Trudny początek roku

Minęły dwa pierwsze miesiące nowego roku. Ostatniego dnia 2019 roku słychać było na całym świecie wiele okrzyków i życzeń: „Szczęśliwego nowego roku!” Można powiedzieć, że zapowiadało się świetnie. Zadowoleni i pełni nadziei weszliśmy w nowy rok, ale świat szybko sprowadził nas do parteru. Pierwsze gorące nowiny, jakie usłyszeliśmy w styczniu, głosiły, że Australia płonie. Bardzo długo nie można było poradzić sobie z ogniem, który zabrał życie ludziom, wielu stworzeniom i rozprzestrzenił się na powierzchni około 8% kontynentu.

W tych okropnych okolicznościach wiele osób wykazało się empatią, odwagą i troską o poszkodowanych, co dowodzi, że XXI wiek nie zmienił ludzi w bezduszne roboty potrafiące tylko się kłócić i szkodzić sobie nawzajem. Mimo to musimy przyznać, że konflikty to ogólnoświatowy trend.

W styczniu otarliśmy się o III wojnę światową. Mógł do niej doprowadzić konflikt pomiędzy Iranem a USA. Ten ostry spór spowodował wiele strachu, a także kontrowersji na całym świecie. Ale tu też powinniśmy poszukać pozytywów – w końcu politycy porozumieli się i nie doszło do większego zła.

Ostatnim (mam nadzieję) nieszczęściem tego okresu jest epidemia koronawirusa rozprzestrzeniającego się z Chin na cały świat. Wirus ten sieje spustoszenie i ciężko dopatrywać się jakichś dobrych stron tej sytuacji. A jednak powinniśmy ich szukać, bo może doprowadzi to do nowych odkryć w medycynie albo wynalazków.

Póki co rok 2020 nas nie rozpieszcza, ale może to burza przed ciszą? Miejmy nadzieję i cieszmy się z małych rzeczy wokół nas i spróbujmy zostać po słonecznej stronie świata. W końcu jest jeszcze 10 miesięcy, więc… może będzie lepiej?

I.K.