Nauka zdalna – blaski i cienie

Trzeba przyznać, że rok szkolny 2020/2021 jest wyjątkowy…, optymistycznie rzecz ujmując. W pewnym sensie spełniły się marzenia wielu nastolatków, gdy 90% naszego życia przeniosło się do Internetu – łącznie ze szkołą. Wydawać by się mogło – super sprawa… Nam też się tak wydawało, ale świat to zweryfikował. Wielu z nas nie jest zwolennikami nauczania online, ale stało się ono naszą rzeczywistością, z którą musimy się pogodzić. Zamieniliśmy rozmowy na korytarzach i w ławkach na pisanie na Messengerze, ewentualnie rozmowy telefoniczne. Znaczną część sprawdzianów zamieniliśmy na odpowiedzi ustne, będące największą zmorą uczniów… Nie zrozumcie nas źle, drodzy nauczyciele, rozumiemy konieczność sprawdzania naszej wiedzy nawet, a może zwłaszcza, teraz. Naprawdę rozumiemy, ale odpowiedzi ustne są zdecydowanie najbardziej stresującą formą z możliwych.

Zamieniliśmy wstawanie na 2 godziny przed szkołą i strojenie się żeby „jakoś” wyglądać na wstawanie 10 minut przed lekcją, by zdążyć włączyć komputer i owinąć się kocem (bardziej zmotywowani dają radę jeszcze zrobić sobie herbatę albo kawę, jeśli dzień zapowiada się na wyczerpujący). Lekcje zaczęły przypominać seanse spirytystyczne i okazało się, że (o dziwo!) to grono pedagogiczne jest bardziej od nas zainteresowane wywoływaniem duchów. Co chwila słyszymy – „ Halo, jesteście tam? Halo, Stasiu, jeśli tam jesteś, daj nam jakiś znak”.

 Trzeba też przyznać, że oprócz ogólnoświatowej epidemii dotknęła nas też taka ogólnooświatowa – większość mikrofonów przestała działać. Oby pojawiła się na to jakaś szczepionka, bo w przeciwnym wypadku obawiam się o pokłady cierpliwości i spokoju naszych belfrów. Myślę, że w tym miejscu należą się podziękowania naszym nauczycielom. Powinni mieć świadomość, że doceniamy ich wyrozumiałość i chęć ułatwienia nam tej trudnej sytuacji. Doceniamy i dziękujemy!

Ciekawy jest też WF. Pierwszy raz w życiu jest to lekcja bardziej teoretyczna i sądzę, że chociaż nikt się tego nie spodziewał, naprawdę tęsknimy za czasami, kiedy była to godzina, w czasie której mogliśmy pograć w siatkówkę, koszykówkę czy w co tam mieliśmy ochotę. Po prostu troszkę się wyżyć. Okazało się, że godzina ruchu w ciągu dnia jest istotniejsza niż nam się wydawało. Powstał też nowy podział w uczniowskim społeczeństwie szkolnym. Uczniowie podzielili się na uczniów duchów i tych, którzy jakimś cudem mają w sobie jeszcze resztki motywacji i siły do zdobywania wiedzy. Bo nie oszukujmy się, nie jest łatwo zmotywować się do nauki, kiedy łóżko jest tak blisko i jest w nim tak ciepło. Obyśmy mimo wszystko znaleźli w sobie tę motywację