Jeśli są rzeczy i zjawiska, dla których warto żyć, oprócz rozmów z przyjacielem, to zdecydowanie jest to nadejście wiosny. Jest ona, zaraz po lecie, ulubioną porą roku uczniów. Najbardziej świętowanym przez nich dniem jest, chyba od zawsze, 21 marca – tak zwany Dzień Wagarowicza. Po długiej, szarej zimie każdy marzy o tym, by zdjąć kurtki i szaliki móc poleżeć na zielonej, pachnącej trawce. Ten dzień to idealna okazja do tego.
Niestety ,pogoda troszkę psuje nasze plany. Od jakiegoś czasu w Polsce z utęsknieniem czekamy na wiosnę, która przychodzi tak spóźniona, że boimy się, że nie nadejdzie wcale. Można to skwitować jednym stwierdzeniem – „Sorry, taki mamy klimat”. Niestety, nie pociesza nas myśl, że tak po prostu jest. Chcielibyśmy, tak jak Holendrzy, móc obserwować różnobarwną gamę pięknych tulipanów. Albo, jak Japończycy, przyglądać się na każdym kroku kwitnącej wiśni.
Jednak, jak to w życiu bywa, można doszukać się też pozytywnych aspektów tej niesprzyjającej pogody. Na przykład jest ona najlepszą wymówką od „wiosennych porządków”, które mama zwykła zarządzać w tę porę roku. Z dwojga złego lepiej popatrzeć na deszcz przez okno, niż cały weekend sprzątać piwnice i garaże. Szkoda, że wiosna nie daje nam żadnych znaków, które symbolizowałyby jej przyjście, a może właśnie daje znaki, tylko my jesteśmy zbyt mało spostrzegawczy i gnuśni po zimowym zastoju. Przecież już od początku roku nieznacznie – ale jednak – wydłuża się dzień. Słońce przygrzewa coraz śmielej i jest coraz jaśniejsze, a równocześnie ludzie stają się bardziej pogodni i uśmiechnięci. Znowu chce się zrobić COŚ. Może zakochać, schudnąć, zadbać o kondycję, czy choćby kupić lekką sukienkę i baleriny…
Znane są przysłowia o wiosennych miesiącach np.: „W marcu jak w garncu”, czy też „Kwiecień plecień, wciąż przeplata, trochę zimy trochę lata”. Ludowa mądrość informuje nas, że wiosna nie nadchodzi nagle i nieoczekiwanie tylko sygnalizuje w dyskretny sposób, że już się zbliża, że walczy z zimą. Skoro od zawsze w ten sposób odwiedza nas PANI WIOSNA”, to dajmy jej jeszcze trochę czasu. Na pewno NADEJDZIE i może się okazać, że przegapiliśmy wszystkie znaki, a ONA nas zaskoczyła.
Autor: I.K.