PIERWSZY ROK W GRODZKIEJ

„Dryyyń, dryyyń” – to pierwsze, co słyszę rano. Leniwie się przeciągam. Dlaczego muszę wstawać tak wcześnie? Kiedy w końcu będę mogła się wyspać? Po tej myśli mimowolnie się uśmiecham, uświadamiając sobie, że jest czerwiec. Nareszcie czerwiec! Lato zbliża się wielkimi krokami. Wysoka temperatura, słońce za oknem, niespokojne stukanie ołówka o szkolną ławkę. No tak… my uczniowie nadal jesteśmy w szkole, czekając coraz niespokojniej na ostatni dzwonek. Jedyną motywacją do wstawania rano jest świadomość, że zakończenie roku szkolnego jest, co az bliżej. Niektórzy cieszą się ostatnimi dniami szkoły, luźniejsze lekcje, mniej nauki… No cóż, nie dla wszystkich. Niestety, czerwiec to również miesiąc popraw. Szkoła nagle staje się ważniejsza od wszystkiego, a jedyne, o czym myślimy, to ta jedynka z matmy czy podstaw przedsiębiorczości. Jak to się stało? Co robiliśmy przez pierwszy rok w nowej szkole…?

No tak, poznawanie szkoły, nauczycieli, przyzwyczajanie się do wszystkich zasad panujących tutaj trwało dość długo i wcale nie było takie łatwe. Od razu po pierwszym przekroczeniu progu szkoły pojawił się problem: „Gdzie jest nasza sala? Dlaczego ta szkoła jest taka wielka? Jak to możliwe, że nikt się w niej jeszcze nie zgubił?” Te pytania towarzyszyły nam dość długo, choć teraz wydają się śmieszne. (W tym miejscu, jako pierwszoklasiści ,dziękujemy wszystkim pomocnym starszym uczniom. Wasza pomoc niekiedy okazywała się bezcenna.)

No tak, poznawanie szkoły, nauczycieli, przyzwyczajanie się do wszystkich zasad panujących tutaj trwało dość długo i wcale nie było takie łatwe. Od razu po pierwszym przekroczeniu progu szkoły pojawił się problem: „Gdzie jest nasza sala? Dlaczego ta szkoła jest taka wielka? Jak to możliwe, że nikt się w niej jeszcze nie zgubił?” Te pytania towarzyszyły nam dość długo, choć teraz wydają się śmieszne. (W tym miejscu, jako pierwszoklasiści ,dziękujemy wszystkim pomocnym starszym uczniom. Wasza pomoc niekiedy okazywała się bezcenna.)

Kolejne problemy i zaskoczenia przyszły wraz z założeniem naszych ukochanych klapek na nogi. Niełatwo było się do nich przyzwyczaić. Zanim nam się to udało, kilka osób, niestety, miało bliskie spotkanie z podłogą lub schodami. Ulubione miejsce w całej szkole… drewniane schody. Widzisz je i wiesz, że pora odłożyć telefon, na chwilę przestać czytać książkę czy powtarzać inotatki przed kartkówką. Przechodzisz w stan najwyższego skupienia po cichu licząc na to, że schody będą miłosierne i pozwolą ci przejść bez większych problemów. Czasem nawet się udawało!

Jedną z największych tajemnic naszej szkoły jest szatnia. Magiczne miejsce zakrzywiające czasoprzestrzeń. Nieważne, czy stoisz dwa kroki od celu, czy na końcu kolejki, możesz czekać tyle samo w obu miejscach. Jednak jest to miejsce zbliżające niewiarygodnie wszystkich uczniów. Znacie się czy nie, stoicie przytuleni jak najlepsi przyjaciele i nikt nie wie, jak to się stało. Cudowny wpływ „Grodzkiej”.

Mimo spędzenia wielu miesięcy w tym „budynku łez” (spowodowanych najróżniejszymi emocjami), nadal nie udało nam się odkryć wszystkich jego tajemnic. Dlatego ,korzystając z okazji, pozdrawiamy dziewczyny, które co rano siedzą na ławce naprzeciwko wejścia do szkoły. Wasza obecność tam, mimo że zagadkowa, sprawia, że nasza szkoła jest jedyna w swoim rodzaju ;).

Te wszystkie wspomnienia i skojarzenia związane z naszą placówką edukacyjną sprawiają, że na twarzy pojawia się wielki banan. Po pierwszym roku śmiało można stwierdzić, że „Grodzka” to szkoła niepowtarzalna. SZKOŁA Z PASJĄ! Oprócz wiedzy, daje nam również cudowne wspomnienia, których nie sposób zapomnieć… w odróżnieniu od wzorów na matmę. Wystarczy tego podsumowania, trzeba wracać do rzeczywistości, bo, mimo że pierwsza klasa była cudowna, to nie chcemy jej przechodzić po raz drugi.

I.K